Pandemia koronawirusa, która trwa nieprzerwanie od marca 2020 roku, powoduje liczne utrudnienia w funkcjonowaniu polskiego społeczeństwa. Rząd nakłada kolejne restrykcje, a wszystko po to, by wywołać społeczną izolację, która zapobiegnie rozprzestrzenianiu się COVID-19. Zarządzone zostało między innymi nauczanie zdalne. Przez wiele miesięcy uczniowie uczą się w domach. Jaki wpływ ma taki rodzaj nauki na ich rozwój? Eksperci mówią o negatywnych efektach jednogłośnie.
Nauczanie zdalne w czasach pandemii
Na początku zaznaczymy, że nauczanie domowe jest w Polsce coraz bardziej popularne, ale nie mówimy tutaj o odgórnie narzuconym obowiązku pobierania nauki w domu poprzez zamknięcie placówek szkolnych. Chodzi nam raczej o swobodny i racjonalny wybór samych rodziców, którzy decydują się na nauczanie domowe, indywidualne swoich dzieci. Nauka w domu stała się modna, śledząc trendy na przykład krajów skandynawskich, które w tym zakresie wiodą prym. Okazuje się, że szkoła zdalna może mieć pozytywne aspekty, ale na pewno nie dla wszystkich dzieci.
Zamknięte szkoły nie mają nic wspólnego z nauczaniem domowym najlepszej jakości. Placówki szkolne nie zostały przede wszystkim do tego odpowiednio przygotowane. Brak właściwego przygotowania samych nauczycieli, ale też ogromne braki patrząc na przygotowanie techniczne, powoduje, że uczniowie generują ogromne zaległości w procesie edukacji. Co więcej, nauka zdalna za pośrednictwem programów online nie jest doskonała, a sam nauczyciel nie ma możliwości sprawdzenia efektów swoich działań. Brakuje też dyscypliny wśród samych uczniów i mówimy tu zarówno o tych w klasach wczesnoszkolnych, jak i tych starszych.
Sami psycholodzy potwierdzają, że negatywne efekty nauki zdalnej widać najbardziej wśród dzieci w klasach 1-3. To zresztą dlatego już po zakończeniu zimowych ferii 2021 dzieci pobierające naukę w tychże klasach, mogły wrócić do szkół stacjonarnych. Wreszcie przyda im się wyprawka szkolna, chociaż ci najmłodsi uczniowie niejednokrotnie mogą przechodzić na nowo proces adaptacyjny. Ten przypomina nieco adaptację w przedszkolu, nierzadko powrót do szkoły jest prawdziwą traumą dla małych uczniów.
Szkoła zdalna – co mówią sami uczniowie?
Nauka zdalna jest dla uczniów wygodna, bo przecież nie trzeba nawet wychodzić z domu, by się uczyć. Jest też łatwiejsza, bo nauczyciel nie ma możliwości weryfikować postępów w edukacji swoich podopiecznych. Te atuty już dawno przestały być ważne dla samych uczniów. I oni zauważają negatywne efekty szkoły zdalnej. Mówią o braku kontaktów społecznych, braku możliwości spotkania się z rówieśnikami, wspominają o ogromnych zaległościach, patrząc na przerabiany materiał szkolny. Dzieci i młodzież mają już dosyć siedzenia w domach, bo przecież online nie da się skutecznie przeprowadzić wszystkich lekcji. Jak zorganizować plastykę albo W-F?
Co więcej, szkoła zdalna uniemożliwia rozwój dzieci, patrząc na zajęcia szkolne, podczas których edukacja przebiega poprzez zabawę czy organizację różnego rodzaju rozrywek. Nie ma mowy o wycieczkach szkolnych, wyjazdach, niemożliwa jest nawet wizyta w teatrze. Wszystkie tego rodzaju obiekty pozostają zamknięte i nic nie da strajk „Otwieramy„, bo w tym udział biorą głównie prywatni przedsiębiorcy z branży hotelarskiej i gastronomicznej.
Szkoła w domu – co sądzą rodzice?
Na temat edukacji zdalnej negatywnie wypowiadają się nauczyciele i uczniowie, ale również rodzice. Dorośli muszą przecież pracować, jak więc zorganizować rodzinne życie? Wyobraźmy sobie realizację pracy zdalnej przy jednoczesnej nauce online dwójki dzieci w jednym domu? Większość rodziców musi pracować stacjonarnie, co jest jeszcze gorszą opcją, bo jak zostawić 9-latka samego w domu na minimum 8 godzin każdego dnia? Wydaje się, że szkoła zdalna nie ma żadnych pozytywów, wszyscy z niecierpliwością oczekują zniesienia restrykcji i powrotu uczniów do placówek edukacyjnych, by nauka mogła w końcu przebiegać w standardowym trybie. Nie wiadomo jednak kiedy będzie to możliwe.